Nadszedł wieczór. Wszyscy byli zaniepokojeni. Jeśli rzeczywiście Na Grimmauld Place pojawił się fałszywy Kingsley to co teraz będzie?
-Dlaczego po prostu nie teleportujemy się?- spytał Ron
-Och ,to chyba logiczne- odparła Hermiona
-Dla mnie niekoniecznie. Powie mi ktoś?!
-No,więc Mon-Ron- zaczął Fred- na was,to znaczy na tobie, Hermionie i Harrym nadal spoczywa Namiar. A więc kiedy się teleportujemy bez problemu odkryją naszą kryjówkę.
-Ale skoro pojawiliśmy się tutaj to...
-Nie zapominaj,że polecił nam to zrobić najprawdopodobniej jakiś śmieciojad- przerwał George.
-Musimy coś zrobić!- stwierdziła Pani Weasley krążąc po pokoju.
-Na razie pozostaje nam czekać na Dumbledore'a- rzekł Pan Weasley obejmując żonę ramieniem.
-Właśnie!. Dumbledore- Harry wyskoczył z pokoju jak oparzony i rzucił się na górę.
-A temu co się stało?- zapytał Lupin
-Dostał list od Dumbledore'a z informacją,że ma na niego czekać przed Muszelką. Chce go zabrać na Privet Drive- mruknął Syriusz.
-Chyba na to nie pozwolisz?!- powiedziała pani Weasley wytrzeszczając oczy z niedowierzania.
-Molly,spokojnie. Zaufajmy Dumbledore'owi!- bąknął jej mąż jeszcze mocniej przytulając ją do siebie.
-Ależ Arturze...
-Ciii.
Kobieta wzniosła oczy ku sufitowi.
Rozległo się donośne trzaśnięcie drzwiami.
-Co się stało?- rzucił na powitanie Dumbledore szybko wchodząc po kamiennych stopniach.
-Przede wszystkim to dobry wieczór profesorze- rzekli chórem bliźniacy uśmiechając się szeroko.
-Dwa słowa. Zdemaskowali nas- odchrząknął Syriusz ściskając dłoń mężczyzny.
-Jak to "zdemaskowali nas"?- zapytał starzec,a na jego twarzy malowało się wyraźne zaniepokojenie.
-Fałszywy Kingsley zjawił się na Grimmauld Place i kazał nam przybyć do muszelki. Tak,wiem głupio to brzmi- wychrypiała Tonks trzymając za rękę męża.
-A skąd wiecie,że fałszywy?
-Mnie nie pytaj. To jego teoria- odrzakła Nimfadora wskazując głową na ojca chrzestnego Wybrańca.
Dumbledore spojrzał na niego pytająco.
-To teraz wbrew pozorom jest najmniej ważne- rzekł wymijająco Syriusz. -Najważniejsze jest bezpieczeństwo Harry'ego.
- À propos. Gdzie on teraz jest?- zapytał dyrektor.
-Na górze- westchnął Lupin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz