Po kilku minutach głuchej ciszy,w salonie pojawił się Harry trzymając w ręku walizkę i klatkę z sową.
-Dobry wieczór-powiedział na widok Dumbledore'a.
Starzec uśmiechnął się blado na powitanie.
- Widzę,że już się spakowałeś- mruknął.
Harry kiwnął lekko głową.
-Gotowy,na spotkanie z wujostwem?- spytał Dumbledore.
Wybraniec skrzywił się,ale zdołał wymamrotać "oczywiście".
-ON NIE MOŻE TRAFIĆ DO NICH. Nie do Dursleyów!- wyrwała pani Weasley,a mężczyzna zwrócił ku niej swój przenikliwy,badawczy wzrok.
-To jego jedyna rodzina.
-Ma nas. Ma Syriusza,ma mnie!
-Wiem,że kochasz go jak syna,Molly,ale tutaj nie będzie bezpieczny- rzekł spokojnie Albus.
Kobieta pokiwała nerwowo głową i siadła w fotelu. Spojrzała na Chłopca,Który Przeżył przełykając głośno ślinę. W jej oczach skrzyły się łzy,podobnie jak w oczach Hermiony i Ginny.
-Molly- wyszeptał pan Weasley i podszedł do żony ze zmartwionym wzrokiem. -Nie musisz się bać o Harry'ego. To duży chłopak. Z pewnością sobie poradzi,mam rację?- zapytał spoglądając na obecnych.
-Oczywiście- rzekł Lupin. -A skoro tylko tam można zapewnić mu ochronę,to faktycznie tak trzeba zrobić. Nie możemy zwlekać.
-No to postanowione- westchnął Dumbledore i spojrzał znacząco na swojego podopiecznego.
Nagle usłyszeli trzask,charakterystyczny dla teleportacji. Po środku ciemnego pomieszczenia stanął mężczyzna,którego mimo panujące w okół mroku,każdy bez problemu ropzoznał.
-Petunia i Vernon nie żyją- warknął Snape.
-CO?!- krzyknęło parę ludzi.
-Zostali pozbawieni życia przez śmierciożerców- wyjaśnił Mistrz Eliksirów szorstkim głosem-dziś,pani Figg znalazła ich martwych przed domem. Mugole zaczynają coś węszyć. Trzeba działać. Oni lada chwila się zjawią.
Harry'ego zamurowało. Puścił walizkę,która upadła bezładnie na drewniana posadzkę. W głowie kłębiło mu się tysiące myśli. Kto dokładnie zabił jego wujostwo? Co teraz postanowi Zakon?.
-Syriuszu i Remusie. Wyjdźcie przed dom. Jeśli ktoś nieproszony się zjawi dacie nam znak.
Mężczyźni natychmiast wybiegli przed Muszelkę.
-Nimfadoro i Molly,zapewnijcie dzieciakom ochronę- kontynuował mężczyzna,gładząc swoją długą siwą brodę. -Reszta,niech szykuje się na najgorsze. Żadne zaklęcia ochronne już nic nie pomogą.
Tonks i pani Weasley zaprowadziły Rona,Hermionę i oczywiście Wybrańca do małego ciemnego pokoiku na górze,którego żadne z nich jeszcze nie miało okazji zobaczyć.
-Jeśli zdarzyłoby się tak,że wybuchnie walka,uciekajcie- poleciła matka Rona.
-Co z Fredem i Georgem?- spytał rudowłosy.
-Będą walczyć. Wiesz jacy oni są. Nawet gdybyśmy ich torturowały to i tak zrobią po swojemu- uśmiechnęła się beznamiętnie żona Remusa.
Usłyszeli krzyk Syriusza:
-Już tu są.
Kobiety wymieniły ze sobą spojrzenia.
-My musimy iść. Wyczujcie moment i uciekajcie. Tu nie jest wysoko,więc sądzę,że spokojnie możecie wyskoczyć,jakkolwiek by tu dziwnie nie brzmiało- Nimafodora i Pani Weasley zniknęły za drzwiami,ryglując je wszelkimi możliwymi czarami.
Hermiona z trudem otworzyła stare,spróchniałe okno.
-One zwariowały- Ron pokręcił głową i robiąc kwaśną minę skoczył,upewniając się,że żaden zwolennik Voldemorta go nie wypatrzy.
Brązowowłosa chwyciła ze stolika jakąś małą torbeczkę i zrobiła to samo co jej przyjaciel. Harry skoczył na końcu. Gdy wszyscy znaleźli się na dole,zaczęli szybko biec. Po pewnym czasie stwierdzili,że zabłądzili w lesie,o którym nie mieli zielonego pojęcia.
-Świetnie,no i co teraz?- zapytał Ron,zamieniając się w kłębek nerwów.
-Nie wiem- wyszeptała Hermiona. -Najlepiej będzie jeśli,zabezpieczę to miejsce zaklęciami obronnymi. Zmniejszymy ryzyko zagrożenia- dodała,a następnie machając różdżkę,zaczęła wypowiadać cicho formułki jakichś czarów.
Harry poczuł piekący ból. Bezwiednie zaczął pocierać bliznę ręką. Padł na trawę,krzycząc z bólu. W środku zrobiło mu się zimno,mimo zachodzącego słońca.
Stał przed Muszelką. Wokoło poniewierało się kilka martwych ciał. Syriusz stał w kącie na przeciw swojej kuzynki. Mierzył ją swoją twardą,brązowo - szarą różdżką. Ona celowała w niego. W końcu Bellatrix zaśmiała się swoim charakterystycznym szaleńczym śmiechem i wręcz wrzasnęła "AVADA KEDAVRA". Wąchacz,nie zdążył się obronić,kilka sekund minęło i leżał na podłodze,patrząc się w sufit swoim nieświadomym wzrokiem. Śmierciożerczyni nie przestając się złowieszczo śmiać zaczęła podśpiewywać "Zabiłam Syriusza Blacka".
-Ej,w porządku?- zapytał Ron,wyrywając tym samym Wybrańca z transu.
-Krzyczałeś,coś o śmierci Łapy...-zaczęła Hermiona i spojrzała zatroskanie na Harry'ego,który jęknął.
-Miałem wizję- wytłumaczył,przerywając wypowiedź dziewczyny -że Bellatrix go zabiła.
-Chyba nie bierzesz tego objawienia na ważnie. Miałeś kiedyś identyczne i o mało co,a byś posłał Niuchacza na pewną śmierć!- przypomniała Hermiona.
-Wiem,ale teraz wyglądało to realistycznie!
-Wtedy także. Syriuszowi na pewno nic nie jest- powiedział Ron.
Harry wskazał na niebo. Po środku "sufitu świata" ktoś wyczarował Mroczny Znak.
-To jeszcze nic nie znaczy. Zawsze tak robią,gdy potrzebują pomocy. A oznacza to,że Zakon daje radę- Ron zgadzał się poniekąd z brązowowłosą,toteż postanowił bronić jej zdania.
Ta wizja była taka realistyczna, ciekawe co będzie dalej, u mnie NN
OdpowiedzUsuńCześć, postanowiłam od nowa założyć moje bloga!
OdpowiedzUsuńJest oczywiście o tej samej tematyce, czyli o Huncwotach, ale zmieniłam główną bohaterkę i ogólnie całą fabułę.
http://tajemnice-hogwartu.blogspot.com/ Dodaję do linków:D
U mnie nowy post:D
OdpowiedzUsuńhttp://tajemnice-hogwartu.blogspot.com/
Ej, kobito, coś ty zrobiła?! Mam nadzieję, że to nie prawda! Oby Łapa żył, proszę! Blog mi się bardzo podoba, ale... krótkie są notki. Jednak mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział, czekam z niecierpliwością xD
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to robisz, ale mogłabyś mnie powiadamiać o nowych notach? Proszę *.*
Weny mnóstwo życzę :D
[www.zaklinacze-dusz.blogspot.com]
I jakby coś dodaję cię do swych linków xD
Rudowłosa jedenastolatka przybywa do Hogwartu mając nadzieję, że dostanie się do domu jej rodziców – Hufflepuffu. Jednak tak się nie dzieje i zostaje przydzielona do Gryffindoru. Spotyka tam wielu przyjaciół, a między innymi Harry’ego Pottera. Chłopak jedna ogranicza kontakty z nią jakby przypominała mu kogoś bardzo bliskiego. Profesor Dumbledore stara się ukryć prawdę o przeszłości dziewczynki, ale czy mu się to uda? Czy Severus Snape jako pierwszy wyjawi dziewczynce prawdę? www.potter-mary.blogspot.com
OdpowiedzUsuńUwaga Spam!!
OdpowiedzUsuń(…)Czy zastanawialiście się kiedykolwiek jaki wpływ na dalsze życie mają wasze decyzje?
Myśleliście o tym czy zmieniłoby się cokolwiek gdybyście w pewnych sytuacjach zachowali całkiem inaczej? Ja myślałam o tym bardzo często. Właściwie to nie było dnia żebym tego nie robiła a od ostatnich wydarzeń minęło dużo czasu. Trzy długie tygodnie i chyba najdłuższe w moim życiu gdyż spędzone za murami ponurego więzienia w Azkabanie. Tak tu właśnie wylądowałam. Podjęte prze ze mnie decyzje to sprawiły, ale to nie do końca prawda. Do tej pory myślałam, że nikt nie ma nade mną władzy. Myślałam, że tylko ja sama odpowiadam za własny los i przeznaczenie. Tymczasem życie pokazało mi, że jest całkiem inaczej. To była długa i bolesna szkoła, której nie spodziewałam się w żaden sposób(…) – To fragment wspomnień znanej wszystkim Ginewry Molly Weasley. Jeśli jesteście ciekawi jakie wydarzenia popchnęły ją do Azkabanu? Co sprawiło, że młoda Gryfonka całkowicie zmieniła swój system wartości? I jak silny jest człowiek, gdy w grę wchodzi miłość do ukochanej osoby? jeśli jesteście ciekawi zapraszam na www.niewolnicy-przeznaczenia.blogspot.com gdzie przeczytanie całkiem inną historię panny Weasley, która wcale nie jest taką grzeczną dziewczynką.
Zapraszam serdecznie i przepraszam z góry za reklamę.