środa, 20 czerwca 2012

08. Zostajesz tutaj. Cz. III

-Mogę wiedzieć w jakiej sprawie Dumbledore do ciebie napisał?
-Wczoraj gdy przyszedł tutaj,żeby ze mną porozmawiać oznajmił mi,że muszę wracać do Dursleyów- wyjaśnił ponuro Harry.
-Zostajesz tutaj!- oświadczył Łapa odkładając gazetę na stół. -Nie pozwolę by twoje wujostwo znów mieło nad tobą opiekę!
-Ale Dumbledore...

-On nie zawsze ma rację!
-Wiem,ale...
-Zostajesz tutaj. Koniec tematu.
-Syriuszu,daj mi dokończyć!
-Dobrze- mężczyzna pokiwał nerwowo głową.
-Jak wiesz ktoś zdradził miejsce kwatery Zakonu i on,to znaczy Dumbledore doszedł do wniosku,że będąc tutaj nie jestem bezpieczny!. Ja tutaj czuję się szczęśliwy,ale obawiam się,że jeśli zostanę to narażę was wszystkich!
-Ależ,Harry!. My i tak jesteśmy zagrożeni!. Co do rzekomej zdrady Grimmauld Place to na pewno nie był nikt z Zakonu,ponieważ wszyscy składali przysięgę,Wieczystą Przysięgę. Jeśli ktokolwiek by ją złamał już przewracałby się w trumnie kilkaset metrów pod ziemią!. A przyrzekaliśmy między innymi,że nie zdradzimy innych członków naszej organizacji,miejsca,w której jest zamieszczona, ani listy członków!
-Ale ktoś mógłby znaleźć sposób jak się wyśliznąć!
-Ale jak?. Wieczysta Przysięga jest nie do zdarcia!
-Nie oto mi chodzi. Ktoś mógłby znaleźć lukę w przysiędze i jakoś tak to wszystko potoczyć.
-Ja mam do nich zaufanie. Wiem,że nikt z nas nie zdradziłby pozostałych. 
-Ja też wam ufam,ale kto i w jaki sposób mógłby się dowiedzieć o...
W tym momencie twarz ojca chrzestnego,Wybrańca pobladła.
-Eliksir Wielosokowy!- krzyknął zrywając się z krzesła. -Kingsley!- ryknął po chwili.
-Co tu się dzieje,Łapo?- w pokoju pojawił się Lupin. Jego oczy jeszcze nie odzyskały naturalnego koloru i kształtu.
-Kingsley Shacklebolt- wydukał Syriusz.
-Co Kingsley?
-Znaczy nie on...Eliksir Wielosokowy
-Ale co Eliksir Wielosokowy?- Lupin był wyraźnie zdziwiony.
-Mi chodzi o to,że ktoś korzystając z tego eliksiru musiał przemienić się w Kingsleya i zdradził nasze położenie. Normalnie Shacklebolt nie narażał by nas,tylko wysłał mówiącego patronusa!. 
-Zwariowałeś,stary?- spytał zażenowanym tonem Remus Lupin. -Przecież jak wyczarował patronusa to był to ryś. Sam widziałeś!. Alastor powiedział,że Eliksir Wielosokowy nie jest w stanie zmienić patronusa,na takiego jaki ma osoba,w którą się przemieniliśmy.
-I ma rację- przyznał Black obchodząc drewniany stół dookoła. -Nie może.
-No,więc w czym rzecz?- zapytał Harry stając obok przyjaciela Syriusza.
-W tym,że to zwierzę,które wyskoczyło z różdżki nie było rysiem!
-A czym niby?
-Tygrysem,tylko trochę zmodyfikowanym.
-Że co proszę?- Remus zakrztusił się wodą,którą właśnie pił.
-Patronusa da się bezproblemowo zmodyfikować- wyjaśnił ojciec chrzestny Harry'ego obchodząc Lupina.
-Przypuśćmy,że masz rację- założył Lunatyk -Skoro można trochę przemienić wygląd patronusa to dlaczego ten ktoś nie mógł zmienić go na rysia?
-Bo jak słusznie zauważyłeś,można zmienić patronusa ale tylko trochę!. Nie można zmienić jego kształtu,chyba,że kogoś bardzo się kocha,tak jak Smarkerus, Lily.
-To nie ma sensu- zauważył Chłopiec,Który Przeżył -niby kto mógłby przemienić się w Kingsleya.
-Każdy w zasadzie.
-Ale Kingsley jest za dobry w walce by dać się pokonać.
-Nie musiał dać się zabić. Wystarczyło zdobyć jego włos,a nie ma nic prostszego- mruknął Syriusz Orion ponownie siadając na krześle. -Proponuję wysłać sowę do Kingsleya z pytaniem czy był u nas w najbliższym czasie. Założę się,że odpisze przecząco.
-Ale ten ktoś kto,według twojej teorii,Łapo,przemienił się w Kingsleya zadba o to by każdy list zaadresowany do prawdziwego Shacklebolta,trafił do niego,to znaczy do osoby,która przybyła na Grimmauld Place.
-Niekoniecznie,Lunatyku. Sowa jest w stanie rozpoznać prawdziwego Kingsleya,a tego kretyna,który odważył się w niego przemienić. Ponadto Eliksir już Raczej przestał działać.
-No dobrze,ale skąd osoba,która zmieniła postać według ciebie Syriuszu musiała już skądś wcześniej wiedzieć gdzie jest siedziba Zakonu- wymamrotał Harry,wlewając wody do szklanki z napisem "Regulus Arcturus Black"
-Owszem,ale po przemianie wszystkie informacje,która wiedziała osoba,w którą się zamieniamy,trafiają do nas.
-W takim razie wystarczyło tylko rzucić Imperiusa na Kingsleya- rzucił Remus.
-Niekoniecznie. Zaciągnął nas tutaj,żeby nasłać potem śmierciożerców czy inne paskudztwa.
-Cholera- przeklął pod nosem Lupin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz